EZOTERYZM ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I SYMBOLE W SZOPCE
Zacznijmy od tego, że przesilenie zimowe zbiega się ze świętami Narodzenia wielu bóstw związanych z kultem słonecznym: egipskiego Horusa, fenickiego Tammuza, greckiego Adonisa, rzymskiego Dionizosa, perskiego Mitry. Jeśli chcemy trzymać się kontekstu historycznego, Maryja i Józef przybyli do Betlejem z okazji spisu ludności na pewno nie zimą; historycznie rzecz ujmując, Jezus urodziłby się w okresie wiosennym, ale ważne było, aby narodziny Jego Światła zbiegły się z narodzinami słonecznego Boga, którego neochrześcijańskie imperium rzymskie musiało zastąpić. W szopce, której chrześcijańskie pochodzenie przypisywano św. Franciszkowi, odnajdujemy pewne tradycje egipskie, o wiele starsze.
W centrum jest nasza dusza, dziecko, które zawsze musi się odrodzić, każdego roku, w każdym momencie; za nim 2 postaci dorosłych osób to
Iωσὴφ - ojciec - jest ciągłością (dosłownie oznacza „kotwicę”) i
Μαριάμ - matka - o dwòch znaczeniach: pierwsze pochodzi od egipskiego Mr / Mry („miłość”), a drugie od hebrajskiego Mrym („bunt”).
„Rodzice” Iησοῦς (Yehshwa / Yasha lub Jezus: „zbawienie”) to propagacja miłości, która buntuje się przeciwko regułom świata („kosmos”). Innymi słowy, te dwie postacie to nasza dojrzałość psychiczna, bycie twórcami lub rodzicami samych siebie.
Jednakże, aby urodzić to wewnętrzne DZIECKO, nie znajdziemy MIEJSCA na świecie, tak jak Maryja i Józef nie znaleźli zakwaterowania w całym Betlejem (Betlem oznacza Chleb), świat, Betlejem, jest pozornie gościnnym domem, ale dla duszy nie ma tam miejsca. Dla „rodziców” nie ma „miejsca” (po grecku topos, τόπος). I faktycznie, czasami tak się czujemy, jakby nie było dla nas miejsca na świecie. Ewangelia używa cudownego słowa: nie ma miejsca w καταλύματι (od καταλύω „zejście do rozkładu”). W rzeczywistości nasz duch czuje się zepsuty, przygnębiony. A potem dodaje, że w tym miejscu musieli położyć swój αὐτός („autorefleksja”), aby urodzić pierworodnego (po grecku jest to słowo πρωτότοκον, co oznacza „początek wszystkiego”). Krótko mówiąc: nie znajdujemy na tym świecie miejsca, w którym moglibyśmy się zastanowić i poznać siebie, aby zrodzić naszą prawdziwą tożsamość.
W tym momencie udają się w odosobnione miejsce (samotność jest źródłem wzrostu) i znajdują „dolinę duszy” lub najgłębszą część, skąd natura zwierzęca czerpie pożywienie („żłób”); miejsce znajduje się w „grocie”, która jest naszą nieświadomością. Dlatego musimy zejść do naszej najbardziej zwierzęcej natury, instynktownej, prawie do piekła, a tam rodzimy się w duszy.
A teraz symboliczna postać zwierząt: wołu i osła, które są dwoma totemicznymi zwierzętami obecnymi w kulturze egipskiej: neter, Het Heru (Hathor) i odpowiadający przeciwnościom Set (Sutesh). Te zwierzęta są w cieniu naszej psychiki, są siłami, które popychają nas do przodu (wòł) lub zatrzymują nas w twardości i zamknięciu (osioł). Każdy z nas na drodze życia ma chwile światła, Boga Byka, symbol egipskiego boga słońca Horusa, gdy czujemy się silni, zdolni do ciągnięcia świata, ale także chwile ciemności, ignorancji, uporu i nierozsądności, stąd Osioł, ktòry był w rzeczywistości wcieleniem Setha (mroczny i negatywny bóg słońca) w kulcie egipskim.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz