WSZYSCY MÓWIĄ, ŻE DZIAŁAJĄ W DOBREJ WIERZE!!!
Pragnę uspokoić wszystkich tych, którzy nas czytają: naszym punktem wyjścia są wątpliwości, a nie oczywista wiara, zamknięta, pewna siebie i pretensjonalna, uzbrojona we wszelkie skatalogowane i gotowe odpowiedzi. Zaczynamy od niczego, nasze badania są bezstronne i nie mają na celu doprowadzenia kogokolwiek do nie wiadomo jakiej wiary czy religii, a tym bardziej nie szukamy u innych afirmacji i uznania, aby poczuć się bezpiecznie i na właściwej drodze. Dzielimy się obliczem Jezusa innym, naszym... i czasami będzie bardzo różniło się ono od oblicza powszechnie malowanego na ambonach kościołów i szkolnych ławek. Właśnie dlatego do Was należy zastanowienie się nad tym, co piszemy i rzetelna weryfikacja. Powiedziano i napisano o Jezusie tak wiele, że obecnie - na poziomie społecznym - wydaje się, że nikt już w to nie wierzy: wszyscy mówią, kim jest Jezus, wielu nawet do Niego ma żal o obecny nienajlepszy stan rzeczy, ale niewielu ostatecznie wie, jak powstała Ewangelia, kto ją stworzył i jakie kryje w sobie historyczne, polityczne i religijne sprzeczności.
KTO KOGO STWORZYŁ? BÓG CZŁOWIEKA CZY CZŁOWIEK BOGA?
Gdybyśmy zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, zgodnie z tym, czego nas uczono w zgodzie z tym, co jest napisane w Biblii, pojawiałyby się wówczas wątpliwości co do pewnych boskich aspektów, które uważamy za głęboko zakorzenione w istocie człowieka, a nawet wydają się one nieludzkie. Myślę, że Bóg jest wysublimowanym odbiciem wszystkich naszych słabości, marzeń, ideałów, więc Bóg byłby ludzką nieświadomością, a my bylibyśmy jedynym istniejącym piekłem lub granicą.
Patrząc w przeszłość, zdaję sobie sprawę z tego, że historię splatają nasze ludzkie wydarzenia i wśród tych wydarzeń wyłaniają się znane i sławne osoby, które stały się filarami, na których ludzkość na przestrzeni wieków budowała swój rozwój. Pomyślmy chociażby o znaczeniu teorii społecznej Platona, etyce Sokratesa, filozofii Arystotelesa, koncepcji astronomicznej Kopernika, prawie grawitacji Newtona, intuicji psychologicznej Freuda, teorii względności Einsteina, humanizmie Gandhiego, sieci Internetowej Billa Gatesa i tak dalej… wszyscy jesteśmy im słusznie za coś wdzięczni.
Ale właśnie ta ludzka wielkość, która wykracza poza nasz zasięg, została ostatecznie zmonopolizowana imieniem Boga, a to z kolei ostatecznie zmonopolizowało nas. Aby się od tego uwolnić, musimy stać się aktywnymi, a nie biernymi wierzącymi w Boga, tak jak dziecko staje się dorosłym czyli rodzicem samego siebie.
Jeśli chodzi o aspekt religijny czy duchowy, istniały postacie, które wstrząsnęły historią i przekształciły, ukształtowały, a nawet zdeformowały ją uwarunkowując ludzkość: Kryszna, Budda, Mahomet i bez wątpienia jest wśród nich enigmatyczna postać Jezusa z Nazaretu. Właśnie na tej postaci chcielibyśmy się skupić, także dlatego, że to właśnie Jego myśli ukształtowały zachodnią kulturę religijną, sprawiając, że chrześcijaństwo przeniknęło wszystkie nasze koncepcje społeczne, kulturowe, polityczne, artystyczne, moralne i etyczne.
Dokonując skoku historycznego i umieszczając Jezusa w jego kontekście historycznym, odkrywamy, że osoba Jezusa została z kolei modelowana, wręcz manipulowana i wypaczana w zależności od potrzeby, która pojawiała się w każdej epoce: rozpoznajemy zatem marksistowskiego Jezusa dla komunizmu, walczącego dla proletariatu, znajdujemy burżuazyjnego Jezusa dla średniowiecznej klerykalnej klasy rządzącej, wybranej do wypasania ludzkich stad, znajdujemy Jezusa nazistowskiego, który pragnie jednej boskiej i najwyższej rasy wybranej, dla której inne mają zostać wyeliminowane, znajdujemy rewolucyjnego Jezusa dla ruchu hipisowskiego, znajdujemy Jezusa prekursora Mahometa, dla którego Jezus był naturalnie Muzułmaninem, znajdujemy świeckiego Jezusa, który chciał znieść Judaizm dla wszystkich ruchów anarchistycznych… Dla Świadków Jehowy Jezus był Świadkiem Jehowy, dla Protestantów Jezus był Protestantem, dla Katolików Jezus był oczywiście Katolikiem, dla ruchu New Age Jezus był niczym innym jak orientalnym mistrzem o myślach zawsze dotykających Nirwany. Krótko mówiąc, każdy puszcza wodę wiary na własne młyńskie koło.
SZTANDAROWY JEZUS
Osobowość Jezusa jest tak bogata i głęboka, że nadaje się do tysiąca interpretacji. Tworzy się w ten sposòb spisek interesów, w którym wszyscy afiszują się z jakąkolwiek ideologią w imię Jezusa, nawet taką, której sam Jezus nigdy by nie wymyślił ani nie zaakceptował czy zatwierdził. Sami zadajemy sobie pytanie, czy przypadkiem nie szukam Jezusa, który byłby dla nas wygodny, Jezusa na nasz użytek i konsumpcję.
Sami oceńcie, czy to, czym się dzielimy (przemyśleniami wynikającymi z lat badań i pytań kierowanych do ludzi różnych kultur i religii) może być jedynie naszym osobistym roszczeniem czy raczej sensownymi spostrzeżeniami. Nawet mrówka wierzy, że jej Bóg ma na głowie antenki, trochę większe i potężniejsze.
Jezus, którego odkrywamy, nauczył nas 2 rzeczy, dwóch myśli, na których chcemy oprzeć naszą prowokację:
1. Chcemy pokazać, jak na przestrzeni wieków Jezus był zdradzany, oszukiwany, manipulowany i ostatecznie wykorzystywany do celów politycznych, rządowych i instytucjonalnych.
2. Chcemy wykazać, że na poziomie społecznym (masa religijna) wyznawcy Jezusa, po długich uwarunkowaniach historycznych, do dziś nie są w stanie przyjąć pierwotnego przesłania Ewangelii.
JEZUS STAŁ SIĘ TABU
Vittorio Messori powiedział:
„Z seksem, pieniędzmi i śmiercią Jezus należy do tych tematów, które sprawiają, że rozmowa toczy się niekomfortowo.”
Przykro mi, że dzisiejsi ludzie Kościoła nie zdają sobie sprawy z tego, że mówiąc o Jezusie, Madonnie, świętych, a nawet o samym Kościele, wierzą, że robią dobre wrażenie i wywierają pozytywny wpływ na sumienia i moralność ludzi. A tymczasem powinni zdawać sobie sprawę z tego, że poza ich kontekstem lub światem religijnym słowa te budzą obecnie natychmiastową nieufność, ponieważ są to słowa pełne uprzedzeń, są naładowane poczuciem winy, ukrytymi grzechami, błędami historycznymi, których do dzisiaj nie wybaczono, bo nie przeproszono za nie wczoraj.
Na Zachodzie tak zwani ludzie Kościoła powinni nauczyć się mówić językiem prostego człowieka, laika, a nawet ateisty gniewającego się na religie, ponieważ ateista czuje się zdradzony.
Jak powiedział sam Jezus: „Wieczorem mówicie: „Będzie piękna pogoda, bo niebo się czerwieni”; rano zaś: „Dziś burza, bo niebo się czerwieni i jest zasępione.” Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?” (Mt 16,2-3)
BÓG -
MENTALNA SUGESTIA
DLA NASZEGO DOBRA?
Wielu ludzi zamartwia się w niewłaściwy sposób o bycie świętymi, a w końcu marnują swoje życie myśląc o świętości i zostają niczym, ponieważ dla nich świętość była przyjemnym poczuciem dobra i dobrobytu. A świętość? Sposób jak każdy inny, aby nie myśleć po prostu o byciu sobą i nigdy nie myśleć o Bogu. Zdumiewa nas, jak wielu ludzi przyjmuje święte schronienie w „duchowości”, aby uciec od własnych demonów, a następnie pozostać demonami - ich życie pokazuje wszystko poza tym, że poznali Boga, ponieważ Bóg jest pokojem, wolnością, harmonią, prostotą, sprawiedliwością, spokojem... itd. ...
KRUCYFIKS W SZKOLE, CZY SZKOŁA UKRZYŻOWANA?
Jesteśmy ekspertami w "rozwiązywaniu" fałszywych problemòw:
krzyż w szkole - tak czy nie!?
Gdyby Jezus mògł rzucić okiem na nasze szkoły, sam by z nich uciekł, z krzyżem czy bez! Uciekłby ze szkół, gdzie istnieje tylko informacja i nigdy nie odbywa się formowanie osobowości, skąd wychodzą "fachowcy" bez powołania i gdzie naucza się wszystkiego oprócz sensu życia.
Religia nauczana jako przedmiot szkolny jest jednak indoktrynacją, a więc nie ma nic wspólnego z osobistym odkrywaniem prawdy i miłości w sensie życia. Nigdy nie należałoby uczyć religii; religię się odkrywa, a nie wpaja, to nie jest doktryna, ale sposób odczuwania. Nie można zamieniać duchowości w praktykę analityczną, ona nie ma nic wspólnego z mentalną kalkulacją, bo jest ona prostym i spontanicznym życiem.
RELIGIA
JEST SPOŁECZNĄ ALTERNATYWĄ
DLA BRAKU OSOBISTEJ DUCHOWOŚCI
Dezodorant nie pozwala nam obyć się bez kąpieli, to samo tyczy się duchowości: nie wystarczy wierzyć, jeśli nie żyjemy tym, w co wierzymy, a tak wygląda zinstytucjonalizowana religijność - jak dezodorant dla sumienia.
Głosy proroków stały się tak donośne jak obietnice polityków. Ludzie udają, że je słyszą, ale już ich nie słuchają, bo im nie wierzą. Praktyka jest istotą duchowości, czyli działania, doświadczenia, natomiast intelektualistyczny nurt teologów uczynił z biurokracji kolejną formę myśli chrześcijańskiej, a zatem już nie praktykę, ale teorię. Jezus - Słowo stał się rzeczownikiem, słowem nawet boskim i w najlepszym razie musującym, ale pustym.
CZY JEZUS JEST ŁAMACZEM SERC CZY ŚWIĘTYM SERCEM?
Niektóre hollywoodzkie wyobrażenia Jezusa (wysoki blondyn, falowane blond włosy, niebieskie oczy, opalona cera... niewątpliwie uwodzicielski) przyprawiają nas o współczucie. Pan Pań...
Nie powinniśmy być zaskoczeni, jeśli wielu ludzi pozostanie do końca życia z tym obrazem Jezusa rodem z Pierwszej Komunii, Jezusa wyblakłego kadzidłem stuleci świętosercowania.
Jeśli jednak zechcemy pozbyć się tego infantylnego zapału, odkryjemy, że ta twarz była przez wieki wykorzystywana i monopolizowana; ze zdziwieniem odkryjemy Jezusa, który bardzo różni się nawet od tego, w którego każą nam wierzyć poprzez Ewangelie.... „przyjdźcie, a zobaczycie”… I nie mówimy tu o osobistym pięknie estetycznym (prawdopodobnie Jezus był urody orientalnej, o ciemnej karnacji), bo to ludzkie kaprysy tworzą kategorie piękna i brzydoty, a są one subiektywne. Mówimy o zafałszowanym pięknie artystycznym... małe obrazki Jezusa, które wypełniły kościoły i sypialnie naszych babć, to Jezus reklamowy, model na wybiegu... Współczujemy tym, którzy mają to fantomatyczne i przesądne poczucie Jezusa.
BÓG PIENIĄDZ
ROBI Z RELIGII POLITYKĘ
A Z POLITYKI RELIGIĘ
... Biedny Chrystus ...
W starożytności na krzyżach wieszano złodziei, barbarzyńców, czarowników, czarownice i prostytutki...
Obecnie czasy mamy inne, pewnie lepsze... dziś to krzyże wiesza się na szyjach złodziei, dziwek, polityków, bankierów i fałszywych moralistów. Jakże śmieszni są ze swoimi Chrystusami na szyi.
SYMBOLE WŁADZY DEMASKUJĄ TYCH,
KTÓRZY MÓWIĄ, ŻE REPREZENTUJĄ SYMBOLE DUCHA
Ludzka siła zdobywa bogactwa i kończy na posiadaniu władzy, podczas gdy moc duchowa pokonuje tylko samą siebie i daje nam siłę do zniesienia bólu, który zadają nam posiadający władzę.
JEZUS NIE BYŁ JEDYNYM W SWOIM RODZAJU
Jest nam obojętne, czy Jezus jest postacią historyczną, postacią, która istniała naprawdę, czy tylko postacią wymyśloną, bo ten, kto ewentualnie Jezusa wymyślił, miał w sobie faktycznie intuicję i fantastyczne prawo moralne i duchowe. Jeśli jednak chodzi o Jego boskość, jeśli przestudiujemy odrobinę mitologię grecką, a nawet indyjską, odkryjemy, że było wiele innych bóstw takich jak Jezus: narodzonych z Dziewicy dzieci Bożych, umarłych i zmartwychwstałych.
Dionizos, Hermes, Herakles, Asklepios oraz awatar hinduskiego bóstwa Wisznu, niesamowity w swym podobieństwie i dobrze znany na całym świecie Kryszna. Ponieważ Ewangelie zostały napisane po roku 76 n.e., rzeczą normalną jest myśl o adaptacji postaci Jezusa w oparciu o starożytne modele bóstw. Ale jak w przypadku każdego mitu nośnego, nie wyklucza to możliwości przesłania wielkości, a wręcz metaforycznie i psychoanalitycznie narzuca nam obowiązek staranniejszego zagłębienia się w ukryte tam archetypy, aby wydobyć je dla naszego dobra i naszej duchowej ewolucji.
W historii ludzkości i we wszystkich kulturach istnieją tysiące bogów, ale nie ma o co się martwić, ponieważ osobisty Bòg każdego z nas jest tym właściwym, a przede wszystkim jedynym i prawdziwym... a ponieważ jesteście mądrzy, myślę, że rozumiecie brak cynizmu i ironii w tej naszej wypowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz