MONOGENEZA JEST KAZIRODCZA
Dla tych, którzy nie znają Biblii i nie przeprowadzili dogłębnych studiów z zakresu egzegezy, semantyki, antropologii czy historii kultury, oczywiste jest, że pochodzenie Adama i Ewy jest absurdalne, ponieważ opiera się na kazirodztwie. Jeśli populacja pochodzi z jednej pierwotnej pary (Adam i Ewa), ich dzieci musiały kojarzyć się z matką także dlatego, że w Biblii nie ma wzmianki o potomku płci żeńskiej: pierwsze troje dzieci to mężczyźni (Kain, Abel, Set). Nawet gdyby Adam miał córkę, aby się rozmnażać, ona z kolei musiałaby spółkować albo z ojcem, albo z braćmi i kazirodztwo jest jedyną możliwą drogą zapłodnienia.
W genealogiach biblijnych tradycyjnie zapisywano wyłącznie imiona męskie, ponieważ na poziomie społecznym i prawnym dziedzictwo przechodziło przez pierworodnego. Pamiętajmy, że nawet król musiał mieć syna, aby przekazać tron, córka się nie liczyła. Zatem nawet jeśli imiona kobiet nie zostały zapisane, z pewnością takie istniały, choć w praktyce nigdy ich nie spisano.
Pierwszą skandaliczną i wywołującą poruszenie genealogią jest genealogia Jezusa, ponieważ obejmuje ona kobiety, a także kobiety niepoprawne moralnie, w tym kobiety nie-Żydówki (Izraelici nie akceptowali kobiet innych narodów). A jednak problem kazirodztwa pozostaje... i aby go zrozumieć, trzeba zrozumieć ówczesną mentalność: była ona monogeniczna (pochodząca od jednej pary). A tymczasem zarówno prosta logika, jak i antropologia i biologia potwierdzają poligenezę (pochodzenie od wielu par).
MONOGENIZM PRZECIW POLIGENIZMOWI
W biologii koncepcja monogeniczna, w przeciwieństwie do poligenizmu, zakłada hipotezę, że niektóre lub wszystkie organizmy wyewoluowały z jednej, początkowej prymitywnej istoty i że obecny człowiek pochodzi z jednego gatunku Homo sapiens. Monogenizmowi sprzeciwia się jednak nauka o genetyce, ponieważ nie wyjaśniałby on istnienia odmiennie scharakteryzowanych populacji rozproszonych po całym świecie. Różnice pomiędzy różnymi grupami ludzkimi można by tłumaczyć długim okresem czasu, w którym miałyby miejsce mutacje spowodowane środowiskiem i izolacją geograficzną. Wiara w to, że wszyscy ludzie pochodzą od Adama i Ewy, ma kluczowe znaczenie dla tradycyjnego judaizmu, chrześcijaństwa i islamu.
Porównanie mitochondrialnego DNA przedstawicieli gatunku ludzkiego z różnych grup etnicznych i regionów sugeruje, że wszystkie te sekwencje DNA wyewoluowały molekularnie z sekwencji wspólnego przodka. Opierając się na założeniu, że dany osobnik dziedziczy mitochondria wyłącznie od matki, odkrycie to sugeruje, że wszyscy ludzie mają żeński rodowód i wywodzimy się od kobiety, którą badacze nazwali mitochondrialną Ewą. Oznaczałoby to, że jeśli zastosujemy naukę do mitu z Księgi Rodzaju, to nie Adam został stworzony jako pierwszy, ale Ewa. Gdyby tak było naprawdę, to wszystkie pierwsze pokolenia ludzkie były kazirodcze i w tej samej krwi mamy tę oto skłonność ... i Freud to potwierdza.
OD BIBLII - POPRZEZ GREKÓW - AŻ DO NAS
Kazirodztwo – od łacińskiego słowa incestus, tłumaczonego na „nieczysty” – to praktyka stosunków seksualnych pomiędzy osobami powiązanymi biologicznym pokrewieństwem. Stosunki seksualne między rodzeństwem, między matkami lub ojcami a ich dziećmi, między wujkami i ciotkami a siostrzenicami i bratankami, między dziadkami i wnukami, aż do relacji między kuzynami we wszystkich kulturach są kwalifikowane jako kazirodcze. Wspomnieliśmy już o Adamie i Ewie; na zdjęciu widzimy Lota współżyjącego ze swoimi dwiema córkami; Abraham był bratem Sary, Jakub i Rachela byli kuzynami.
Wyjdźmy poza Biblię i pomyślmy o mitach greckich: Zeus był żonaty z Herą, ale oboje byli dziećmi Kronosa i Rei.
Najpotężniejszy przykład literackiego kazirodztwa pochodzi ze starożytnej Grecji. "Król Edyp" Sofoklesa, wystawiony po raz pierwszy w 429 r. p.n.e., skupiał się na kazirodczym związku głównego bohatera, który nieświadomie zabił własnego ojca Lajosa, a następnie spłodził dzieci z matką Jokastą.
„NIE WIEDZĄC O TYM” ! ile razy szukamy w naszych partnerach osób, które psychologicznie przypominają naszych rodziców? Prawie zawsze... Dlatego nawet jeśli nie dążymy do kazirodztwa seksualnego, jesteśmy poddani emocjonalnej lub psychologicznej traumie kazirodczej. Bardzo ważne jest jej zbadanie, aby przełamać tę nieświadomą niewolę.
MIŁOŚĆ BRATERSKA
Głoszony w społeczeństwie ideał miłości braterskiej ma podstawy ideału, ponieważ jeśli wszyscy jesteśmy dziećmi pierwotnej pary (Adam i Ewa), to w pewnym sensie wszyscy jesteśmy braćmi. Miłość braterska jest ideałem i cnotą moralną, rozumianą jako harmonia, zjednoczenie uczuć i zasad. Jeśli rozwinęliśmy zdolność kochania, nie możemy powstrzymać się od kochania ludzi i całej ludzkości. Ta miłość jest jednak tylko emocjonalna, a nie fizyczna i dlatego nie ma charakteru seksualnego; w przeciwnym razie dochodzi do kazirodztwa.
Każdy, kto widział serial telewizyjny „Gra o tron” i „Dom smoka”, nie może powstrzymać się od zdumienia, jak pełne są one kazirodztwa - między bratem i siostrą, wujkiem i siostrzenicą. W starożytnych monarchiach małżeństwa między rodzeństwem były bardzo powszechne (pomyślmy o Kleopatrze i jej bracie lub Faraonach), ale była to praktyka mająca na celu zachowanie władzy w rodzinie zwanej krwią królewską - czasami były to małżeństwa okolicznościowe, a zatem pozorne, podczas gdy małżonkowie mieli zapewnione posiadanie swoich niespokrewnionych kochanków.
Powinniśmy zadać sobie pytanie: dlaczego kazirodztwo nas przeraża? Może dotyka czegoś, co każdy z nas ma w sobie i czego się boimy? Ale czego się boimy? Wróćmy więc do Freuda i przypomnijmy sobie jego słowa: „ignorujemy pochodzenie horroru kazirodztwa i nie potrafimy nawet powiedzieć, w którym kierunku go szukać, częściowo dlatego, że decydujemy się zaciemnić jego pochodzenie”.
Charles Darwin i Emma Wedgwood
Istoty ludzkie urodzone w związkach kazirodczych są z każdym nowym pokoleniem obarczone coraz większym ryzykiem wystąpienia dziedzicznych problemów fizycznych, co wynika z przekazywania równoległych modeli genetycznych. Przykładem jest Karol Darwin. Poślubił swoją kuzynkę, Emmę Wedgwood i musieli stawić czoła problemom zdrowotnym swych dzieci: niektóre z nich zmarły w niemowlęctwie, inne zaś cierpiały na liczne choroby i dolegliwości. Ponieważ kazirodcze związki są potencjalnie szkodliwe dla gatunku poprzez zmniejszenie zmienności genetycznej, zostały one zakazane we wszystkich kulturach.
Człowiek starożytny nie znał tych biologicznych i genetycznych zależności, a jednak kazirodztwa, nawet jeśli było praktykowane, unikano z innych powodów: z powodu przemocy, która wybuchała między mężczyznami, aby podbić jedyne kobiety we własnej rodzinie. Logiczne było, że w środowiskach nierozwiązłych kazirodztwo było bardziej bezpośrednie (na przykład: Ewa nie mogła wybrać innego mężczyzny niż Adam i jego syn). Wystarczy pomyśleć o narodzie Izraela, którego prawa zabraniały związków z kobietami innych narodów, co na małą skalę prowadziło do rasizmu i kazirodztwa. Na szczęście cywilizacje dały populacjom wiele różnych opcji, jeszcze bardziej atrakcyjnych, bo zrodzonych z ciekawości poznawania innych ludzi. Zwróćmy jednak uwagę na to, że ludzie często wiążą się z kimś, kto należy do tej samej społeczności: do tej samej miejscowości, do tej samej szkoły, miejsca pracy itp., ponieważ prowadzimy siedzący tryb życia, jesteśmy bezpośredni, domowi, łatwo dostosowujemy się do tego, co mamy w zasięgu ręki i przyzwyczajamy się do tego.
KAZIRODZTWO - INSTYNKT ATAWISTYCZNY
Zygmunt Freud w swoim eseju „Totem i tabu” podszedł do badania kazirodztwa poprzez teorię psychoanalityczną, czerpiąc także inspirację z prac antropologa Jamesa Frazera, który studiował i publikował eseje na temat australijskich Aborygenów.
Społeczność ta, pomimo braku jakichkolwiek ograniczeń seksualnych, miała sztywną i złożoną organizację społeczną zapobiegającą kazirodczym stosunkom seksualnym. Istnieje wiele społeczności rdzennych i prymitywnych, które świadczą o zakazie kazirodztwa i doszły do tego wniosku na podstawie obserwacji i doświadczenia empirycznego: im bardziej spokrewnione były pary, tym więcej było dzieci urodzonych z poważnymi chorobami.
Faktem pozostaje, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, iż pierwsze społeczności ludzkie były kazirodcze (w naszym mitochondrialnym DNA wszyscy mamy wspólnego krewnego), co oznacza, że nasz najbardziej pierwotny i atawistyczny instynkt jest kazirodczy, dlatego z jednej strony popęd seksualny wśród członków rodziny jest bardzo potężny i żaden instynkt temu nie przeszkadza, przede wszystkim dlatego, że wychodzi on z tej korzyści, iż nasz bliski krewny już wie, kim jesteśmy, zna nas, akceptuje takimi, jakimi jesteśmy i nie ma czego udawać. Ale skoro jest to niebezpieczne, narodziły się zahamowania, zakazy i krytyka, które razem tworzą wstręt+niebezpieczeństwo, czyli istotę tabu. Dzięki temu na poziomie biologicznym jest to zjawisko minimalne. Jednakże poza przeszkodą biologiczną, psychologiczna siła kazirodztwa ma pochodzenie duchowe… Zobaczmy dlaczego…
EWA BYŁA CÓRKĄ ADAMA
Kiedy czytamy o narodzinach Ewy, nasze podejście moralne nie pozwala nam dostrzec kazirodztwa: jeśli Ewa urodziła się z Adama, jest jego córką. Gdy Adam widzi ją po raz pierwszy, mówi: „to jest ciało z mojego ciała i kość z moich kości, krew z mojej krwi". Zatem genetycznie Ewa jest córką Adama. Cała biblijna projekcja duchowa jest kazirodcza.
To wydarzenie powtórzy się także w nowym testamencie: Bóg poczyna swego Syna z jednym ze swoich stworzeń, zatem ze swą Córką, Maryją. Ponieważ jest Ona Matką Jezusa a Jezus jest tym samym Bogiem, urodził się zarówno ze swej córki, jak i został poczęty z własną matką (prawdziwy bałagan, niespotykana dotąd powszechna plątanina kazirodcza). Ale dlaczego? Ponieważ na poziomie psychologicznym, aby odnaleźć swoją tożsamość, musimy narodzić się na nowo w sobie, a zatem powrócić do naszych korzeni. Przesłanie jest czysto duchowe: kiedy się odradzamy, dzieje się tak dlatego, że przechodzimy przez naszego Boga, dlatego jednoczymy się z naszym Stwórcą, naszym ojcem lub matką.
Kazirodztwo jest podstawowym impulsem ludzkiej psychiki, gdyż znajduje się w nieświadomości każdego człowieka – zarówno mężczyzny, jak i kobiety: powrót do jedności z matką i pozostanie w macierzyńskim pragnieniu, to znaczy powrót do początków, odkrywając źródło życia; jest to niczym zjednoczenie się z Bogiem - jedynie interwencja tego, kto pełni funkcję ojcowską, pozwala uniknąć tej alienacji i na tym polega wzór kompleksu Edypa, który popycha wszystkie jednostki w stronę egzogamii. W przypadku kobiety widzi ona ojca jako swoje pochodzenie, a matkę jako rywalkę.
Freud oczywiście nie umieścił tego wszystkiego w takim duchowym kontekście, ale po prostu w kontekście psychologicznym słynnego kompleksu Edypa… Freud dobrze rozumiał, że znaczenie tabu rozwija się w dwóch przeciwnych kierunkach: z jednej strony oznacza „święte”, a z drugiej „nieczyste i niebezpieczne”.
INSTYNKT PASJONALNY DZIECI JEST NAJPIERW AFEKTYWNY,
A NIE SEKSUALNY
Aby w pełni zrozumieć mechanizm mitu Edypa, musimy wyjaśnić i mieć na uwadze jedną podstawową rzecz: pierwszy pociąg, jaki odczuwają dzieci, nie jest seksualny, a więc przestańmy wierzyć, że dziecko wyobraża sobie całą Kama Sutrę ze swoją matką czy ojcem. Jest to, niestety, projekcja, jaką niedojrzali dorośli przelewają na dzieci (nawet wòwczas, gdy głupio wypytujemy siedmiolatka, czy ma dziewczynę; to my seksualizujemy dzieci). Dzieci odczuwają pociąg emocjonalny, gdy są w interpersonalnej relacji miłości rodzic-dziecko. Osoba dziecka zależy całkowicie od drugiej osoby lub obie są ze sobą powiązane. W psychologii mówimy o symbiozie, pojęciu pochodzenia greckiego, które oznacza współistnienie lub wspólne życie. Dziecko w pierwszych latach życia jest zależne od rodzica, od niego zależą jego podstawowe potrzeby i ogólny dobrostan.
Jednakże począwszy od okresu dojrzewania następuje stopniowe rozszczepianie relacji zależności, w miarę jak dziecko poszukuje swojej indywidualności i swojego prawdziwego istnienia; staje się świadome swojej odmienności od innych. Wtedy dziecko zaczyna tworzyć własną tożsamość. Za każdym razem, gdy idealizujemy naszego ojca lub matkę (lub ukochaną postać), pozostajemy w naszym stanie infantylnym, w fałszywym bezpieczeństwie dobrego ideału. Zatem nie dochodzi do inicjacji, a pozostaje jedynie naśladownictwo. Bez inicjacji nie można się rozwijać, pozostaje się dzieckiem.
Dopiero gdy dziecko zrozumie, że istnieje seks, zaczyna się naturalne oderwanie od namiętności do rodziców. Jeśli dziecko w sobie tego nie uzna, pozostanie w psychicznym transferze i ucierpi wtedy od kompleksu Edypa. Zobaczmy, co się na to cierpienie składa...
KOMPLEKS EDYPA I ELEKTRY
Edyp, porzucony po urodzeniu przez ojca Lajosa i dlatego nieświadomy swojego pochodzenia, zostaje popychany przez Los ku zabiciu ojca, nie wiedząc, kim on jest. Następnie poślubi swoją matkę Jocastę, nie znając – także w tym przypadku – jej prawdziwej tożsamości, rozpoczynając kazirodczy związek. Dlatego też w psychologii kompleks Edypa bywał używany do opisania pociągu, jaki dziecko nieświadomie odczuwa do rodzica płci przeciwnej i wynikającej z tego idiosynkrazji (niechęci i nawet wrogości) wobec rodzica tej samej płci. Jeśli chodzi o dziewczęta, bardziej poprawnym wyrażeniem jest „kompleks Elektry”, używany do opisania nieświadomego pociągu do ojca (nawet jeśli w micie Elektry jest więcej tragizmu niż seksualności).
Ten mit wspierający ma fundamentalne znaczenie dla analizy psychologicznej ze względu na istotny czynnik: Edyp, nie wiedząc o tym, zabija swojego ojca i poślubia matkę. To samo dzieje się z naszymi transferami psychologicznymi: często szukamy w partnerze kogoś, kto albo doskonale przypomina ojca lub matkę, albo jest zupełnie od nich inny (tutaj zabijamy Lajosa, bo jesteśmy rozczarowani i nigdy nie chcemy mieć takiego partnera). Wyboru dokonujemy nieświadomie, bo wciąż musimy przezwyciężyć ten kompleks, w którym jakaś część nas została oczarowana lub rozczarowana uczuciem rodziców, choć tego nie rozpoznajemy.
Zwróćmy uwagę na to, jak wiele zakochanych par używa czułych określeń, w których nadal traktujemy się nawzajem w sposób edypalny: w Ameryce Łacińskiej piękną kobietę nazywają wręcz "mamina"(mamunią), podczas gdy kobieta nazywa atrakcyjnego mężczyznę "babbo"(tatusiem); powszechne jest zwracanie się do siebie per „ moja mała dziewczynka”(ang. "my baby"), a przy przytulaniu per „mój ty kociaczku, pieseczku itp.”
KAZIRODCZY MIT O KINYRASIE I MIRZE
Kinyras był królem asyryjskim, którego jedyna córka, Myrra, została ukarana przez Afrodytę rozgniewaną jej brakiem oddania; Afrodyta sprawiła, że Myrra zakochała się w swym ojcu.
Młodej kobiecie udaje się przespać dwanaście nocy z rzędu z Kinyrasem, nieświadomym jej prawdziwej tożsamości. Jednak król, pragnąc poznać oblicze kochanki, rozpoznaje ją w świetle lampy; odkrywa więc oszustwo i wściekły goni ją, by ją zabić. Myrra ucieka, modląc się do bogów, aby uczynili ją niewidzialną, a oni z litości przemienili ją w krzew mirtu. Po dziewięciu miesiącach krzew otworzył się i z pnia wyłonił się piękny Adonis.
Rozszyfrujmy zatem symbole: Afrodyta jest boginią miłości i jeśli nie mamy nabożeństwa do prawdziwej miłości, zostaniemy ukarani jakąś krzywą lub wulgarną miłością - to zdarza się każdemu z nas, zakochujemy się w niewłaściwych ludziach z niewiedzy czym jest miłość duchowa (Afrodyta).
Dopóki nie osiągniemy dojrzałości, pozostajemy dziećmi i kochamy w innych wszystkie postacie ojcowskie lub matczyne. Należy zaznaczyć, że Kinyras nie jest tego świadomy, tak jak Edyp nie wiedział, że popełnia kazirodztwo. W ten sposòb i my nieświadomie szukamy rodziców w naszych towarzyszach - jest to nieświadomy instynkt-pułapka.
Aby uniknąć zaskoczenia kazirodztwem, zawsze uciekamy się do pogardy lub buntu, więc nie dziwimy się, jeśli między dziećmi a rodzicami często tworzą się przestrzenie ciszy, samotności i dystansu (niewidzialność Myrry). Pamiętajmy, że mirra służyła do mumifikacji i dlatego jest symbolem zasypiania namiętności, czyli życia. Kiedy uda nam się przemienić uczucie zależności od rodziców w mirrę czyli żywotny krzew, rodzi się Adonis, czyli piękno.
KAZIRODZTWO AFEKTYWNE
Bardzo często zdarza się, że niezadowoleni rodzice, którzy nie są w stanie w pełni spełnić roli rodzicielskiej, pokładają oczekiwania i nadzieje wobec swojego dziecka do tego stopnia, że postrzegają je jako partnera. Są to narcystyczni, niedojrzali, chorobliwi i patologiczni rodzice.
Scenariusz jest zawsze ten sam: matka lub ojciec niezadowoleni ze swego partnera przypisują tę rolę swojemu synowi/córce - rolę substytutu, prosząc swoje dzieci o miłość, której nie mają od swoich partnerów. W przypadku braku sensownego życia jako para, rodzice inwestują swój potencjał emocjonalny i uczuciowy w syna/córkę, tworząc zaangażowanie. Miłość okazywana przez tych rodziców jest egoistyczna, kryje zawiedzione potrzeby miłości.
Wszystko musi być zgodne z oczekiwaniami takich rodziców, z ich idealnymi wzorami, w przeciwnym razie pojawi się w nich rozczarowanie, które wywoła poczucie winy i nieadekwatności u dziecka. Matka, która doświadcza emocjonalnego kazirodztwa ze swoim synem, nie pozwoli mu na osobiste przeżycia i będzie sprawiać, że poczuje się niezdolny, nieadekwatny, nieudolny, aby ona z kolei zawsze mogła czuć się niezastąpiona. Ojciec z kolei będzie zazdrosny o przyjaźnie swojej córki, nie będzie pozwalał jej na wychodzenie z domu, często nawet uciekając się do wymòwki złego samopoczucia i prosząc o jej opiekę i uwagę.
Kobieta opuszczona przez męża, która mówi synowi: „teraz jesteś mężczyzną w tym domu”, zmusza go do życia, które nie jest jego. Wszystkie takie postawy są bardzo nieświadomymi kazirodczymi afektami. Nie zawsze prowadzą do kazirodztwa fizycznego lub seksualnego, pozostają miłością na poziomie czysto emocjonalnym, ale nadal są związkami kazirodczymi, ponieważ syn/córka nie może prowadzić własnego życia, a jedynie żyć według potrzeb rodzica, aby to on czuł się dobrze. Co z życiem syna/córki? Znika i prawdziwy rodzic nigdy nie powinien na to pozwolić. Opisana sytuacja, będąc kazirodczym uczuciem miłosnym (niekoniecznie seksualnym), może mieć miejsce również między matką a córką lub ojcem a synem.
KTO PIERWSZY RZUCI KAMIENIEM?
Jest kłamcą, kto zaprzecza, że nigdy nie miał przelotnej myśli o kazirodztwie; oszukujemy samych siebie. Są to podstępne obrazy, które przenikają psychikę każdego człowieka, ponieważ kazirodztwo jest we krwi, ale oczywiście jest także przeciwko krwi. Dlatego też go unikamy. Ale nawet jeśli Natura ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, wiemy, że miłość jest nadprzyrodzona i nie jesteśmy stworzeni tylko do prokreacji. I to na ten margines wkradają się kazirodcze myśli i fantazje, ponieważ jak powiedział Freud „tendencja do przyjemności seksualnej wybiera swoje obiekty bez zahamowań, a najlepiej te zakazane: nie tylko cudzą kobietę czy mężczyznę, ale przede wszystkim obiekty kazirodcze, uświęcone przez ludzką konwencję, czyli matkę i siostrę dla mężczyzny, ojca i brata dla kobiety”. Warto zachować spokòj, gdyż ta fantazja jest normalna. To jej realizacja może nie być „normalna”. Freud konkluduje: „Zamiast wnioskować na podstawie prawnego zakazu kazirodztwa, że istnieje naturalna niechęć do kazirodztwa, powinniśmy raczej dojść do wniosku, że istnieje naturalny instynkt, który popycha do kazirodztwa i że jeśli prawo go tłumi, tak jak tłumi inne naturalne instynkty, dzieje się tak dlatego, że cywilizowani ludzie doszli do wniosku, iż zaspokojenie tych naturalnych instynktów jest szkodliwe dla ogólnych interesów społeczeństwa”.
Zdjęcie: Sacred Incest - LUAL (Lucio Alessio)
KAZIRODZTWO I PRZEMOC
Nauczmy się rozróżniać pewne zjawiska: ojciec, który gwałci swoją córkę, przede wszystkim dopuszcza się gwałtu, kazirodztwo jest immanentną konsekwencją tego faktu. Większość kazirodczych związków charakteryzuje się dynamiką władzy i stanowi drogę przemocy w rodzinie. W rzeczywistości historie o przemocy w małych grupach, wywołanej posiadaniem jednej tylko kobiety, były bardzo częste. Ta dynamika nie ma miejsca, jeśli np. mam kuzyna, którego nie widziałam 20 lat, spotykamy się przypadkiem jako dorośli i lubimy się bardzo, nawiązujemy kontakt miłosno-seksualny, więc oczywiście kazirodczy, ale nigdy nie myślimy o posiadaniu dzieci.
A jednak dla społeczeństwa jesteśmy problemem - będą nas krytykować, bać się o to, że możemy sprowadzić na świat nienormalne potomstwo i obudzić w ludziach nieświadomy terror, który wszyscy w sobie nosimy. Społeczeństwo akceptuje jedynie egzogamię (rozmnażanie płciowe, które następuje poprzez krzyżowanie między niespokrewnionymi osobnikami) i zawsze będzie potępiać endogamię (stosunki seksualne w obrębie własnej grupy rodzinnej).
LEGENDARNA TEŚCIOWA
Dobrze znane są często toksyczne i konfliktowe relacje między teściami a ich zięciami lub synowymi, a w szczególności między teściową a jej synową, ponieważ kobieta inwestuje bardziej emocjonalnie w chęć edukacji, więc jeśli ma chore tendencje, chce także zarządzać życiem rodzinnym swego dziecka.
Przyczyn tych konfliktów jest wiele, ale w tym traktacie o kazirodztwie chcemy jedynie dotknąć bolesnego punktu chorej miłości, a zatem szczypty kazirodczego uczucia do dzieci. Podstawą tej postawy jest to, że „żadna kobieta nie będzie kochała mojego syna tak, jak ja go kocham” i ta chora miłość doprowadzi taką matkę do ingerencji w życie rodzinne swoich dzieci do tego stopnia, że będzie chciała nim zarządzać jak swoją przedłużoną, drugą rodziną. Oczywiście synowa jest intruzem, konkurentem, nieodpowiednim dla syna i zawsze niebezpiecznym.
Nienawiść teściowej do synowej nie zawsze jest racjonalna (z wyjątkiem przypadków, gdy syn rzeczywiście wybrał okropną kobietę na wzòr matki; ale czy nie wybrał wzoru matki? istnieją podwójne przypadki: żony-wiedźmy i żmijowatej teściowej) i jest przejawem impulsów macierzyńskiej i kazirodczej zazdrości. Ale co dzieje się, jeśli miłość jest przesadna w stosunku do córki? Matka, która szuka w życiu córki utraconej już młodości lub kocha córkę do tego stopnia, że utożsamia się z nią, a więc także z jej uczuciami, może nawet zakochać się w mężczyźnie, którego kocha jej córka. Mężczyzna natomiast jest tak zwierzęcy i cielesny, że w większości przypadków pociąg do żony syna to jedynie czysty instynkt seksualny, bez kazirodczych przyczyn.
Zachowania te są oczywiście nieświadome, ale noszą w sobie bardzo głębokie ślady kazirodczego uczucia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz