Panny roztropne i nierozsądne

 


UTRACONY EZOTERYCZNY SENS UKRYTY ZA BŁONĄ DZIEWICZĄ


Zanim przeanalizujemy tę przypowieść, konieczne jest przeczytanie jej w całości, biorąc pod uwagę rozwijającą się niewiedzę na temat Ewangelii:

"Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały ròwnież oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o pòłnocy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny prosząc: "Panie, Panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was." Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." Mt 25, 1-13


1O DZIEWIC... CZY NIE WYSTARCZYŁABY JEDNA?

Anegdota... Zapytałem prałata, dlaczego nie mogę mieć kochanki. Opowiedział mi, że miłość jest święta i wierna, więc monogamiczna,  że poligamia jest grzechem. Zapytałem więc, dlaczego Jezus opowiada o kimś, kto poślubia dziesięć dziewic? Trochę łamanym głosem odpowiedział mi, że to symbol: Bóg był postrzegany jako oblubieniec, a jego lud jako oblubienica. Nie rozumiejąc, nadal pytałem... nie wystarczyłaby tylko jedna dziewica jako symbol Jego ludu, a nie dziesięć dziewic, czy to nie to samo? ... Zamknął mi usta zwykłą odpowiedzią: to jest tajemnica wiary. 

Ale po co nazywać dogmatem wiary to, czego nie można zrozumieć, a tym bardziej wyjaśnić? Ponieważ wyjaśnienie wymaga zrozumienia ezoterycznego i psychoanalitycznego; są to hermeneutyczne klucze, za pomocą których można rozszyfrować starożytny język biblijny. 


STOP ... NIE MA MOWY O SEKSIE !!!

Rozprawianie o przypowieści o dziesięciu pannach czekających na ślub z Jezusem to herkulesowe zadanie, zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi, ponieważ przywodzi na myśl najstraszniejsze aberracje: Jezus, oblubieniec dziesięciu panien to ...orgia i jeszcze stawia pewne wymagania - lepiej, jeśli są dziewicami. Co to za zdeprawowane królestwo niebieskie? Nic bardziej nieuzasadnionego i błędnego.
Mamy do czynienia z przypowieścią, więc i z językiem symboli odnoszącym się do naszej wewnętrzej rzeczywistości, którą należy odczytać w pierwszej osobie: w odniesieniu do siebie. Zaślubiny są archetypem wewnętrznego zjednoczenia naszych dwóch psychicznych wymiaròw, męskiego i żeńskiego (Adama i Ewy; głowy i serca; uczynku i mowy; nieba i ziemi). Jezus, oblubieniec (Yang) jest prawdą, światłem, które ma sens, rzeczywistością. Materią do zapłodnienia (Yin) jest kobieta, stworzenie.
Dla starożytnych „dziewica” oznaczała osobę od nikogo niezależną, kompletną, pełną i zrealizowaną, nadal nie wziętą w posiadanie jako osoba. Dopiero pòźniej nastąpiła materialna rewizytacja i chorobliwa redukcja symbolu do fizycznego dziewictwa: Żydzi i chrześcijanie ograniczają "dziewictwo" jedynie do pochwy (chrześcijańska Madonna przestała w ten sposòb być osobą, a stała się obiektem, pochwą, ginekologicznym odkryciem). Niezbędne i konieczne jest ponowne odczytanie psychicznego i duchowego symbolu dziewictwa.


KONTEKST SPOŁECZNY I HISTORYCZNY

Za czasów Jezusa małżeństwa nie były zawierane na drodze obrzędu religijnego (nie były to sakramenty, nie była to więź religijna). Często była to najzwyklejsza umowa społeczna między dwiema rodzinami. Od kobiety wymagano dobrego posagu, a przede wszystkim cnót opisanych w Biblii i dziewictwa. Dziewictwo było wymogiem męskim i gwarantowało, że kobieta nie została użyta, że ​​ich potomstwo będzie tylko jego (fałszywa motywacja; dziś dobrze wiemy, że w tradycyjnych rodzinach około 10% dzieci 
 to dzieci nieślubne, pochodzące z tajnych przygód odbytych poza związkiem).
Małżeństwo zawierano w godzinach popołudniowych lub późno w nocy, a trwało do siedmiu dni. Małżeństwo było czymś ważnym i nierozerwalnym do tego stopnia, że ​​przyczyny zerwania, takie jak cudzołóstwo, były karane śmiercią (cudzołóstwo kobiety, a nie mężczyzny; wygląda na to, że on nie grzeszył niewiernością). Dom pana młodego był przygotowany na bankiet: stoły były zastawione lokalnym jedzeniem, atmosfera była pogodna, wzbogacona śpiewem i tańcem. Procesja ruszała z domu pana młodego; ten ostatni z przyjaciółmi udawał się do domu panny młodej, skąd zabierał ją przy akompaniamencie tańcòw i pieśni do domu weselnego. Wszyscy uczestnicy trzymali w ręku własną lampę.
Podobnie jak pan młody, również panna młoda miała przyjaciół, którzy pomagali jej w przygotowaniach. Pan młody często się spóźniał (zatrzymany na zabawach z przyjaciòłmi), a noc w ten sposòb stawała się ciężka, męcząca. Po ogłoszeniu przybycia oblubieńca wszyscy musieli wyjść mu na spotkanie. Oznaczało to pragnienie, wierność i miłość do niego. Lampy były nieodzowne: gdy zabawa odbywała się w nocy, służyły do omijania dziur i kamieni na drodze, odpędzania bestii w polach oraz ewentualnych złodziei. Ponieważ w starożytnym żydowskim małżeństwie tylko Oblubieniec i Oblubienica wchodzili do Chuppah (= komnaty weselnej), jasne jest, że dziewice z przypowieści, którą będziemy analizować, reprezentują samą Oblubienicę i nie powinny być uważane za Druhny.


DZIEWICA ... W JAKI SPOSÓB?

Kiedy mówimy o "dziewicy" w Ewangelii, w kontekście małżeńskim, takim jak w analizowanej przez nas przypowieści, mamy na myśli dziewczęta w wieku od 12 do 14 roku życia, prawie gotowe do małżeństwa. W starożytności kobiety były gotowe do małżeństwa, gdy wskazywała na to ich kobieca natura (z pierwszym cyklem menstruacyjnym). Termin "dziewica" określał sytuację kobiety w społeczeństwie patriarchalnym: wystawienie w wetrynie na rynku małżeńskim, gdzie podstawowym zadaniem było zaprezentować się jako dobre przyszłe żony. Jeśli zinterpretujemy Ewangelię zgodnie z tym zwyczajem społecznym, nie dekodyfikując go, przypowieść nada się jedynie do wspierania idei patriarchalnej, ponieważ ukazuje surową rzeczywistość społeczeństwa, które definiowało kobiety na podstawie ich zdolności poddania się mężczyznom i przystosowania się do roli gospodyni i „miłości domowej” (ludzkiego urządzenia gospodarstwa domowego).
Wychwalane są tutaj kobiety uległe, nagradzane myślowymi sugestiami, gdy nazywane są mądrymi, ale jest to nic innego jak „współudział” w patriarchacie. 
Panny nierozsądne również spełniły swój obowiązek i osiągnęły cel, ale oblubieniec okazał się kapryśnym, bezkompromisowym i męskim szowinistą, dlatego nie może reprezentować Jezusa Chrystusa Wyzwoliciela od tabu, bo w miłości ważne jest przybycie, nieważne czy trochę „spóźnieni". Zauważmy, że to przede wszystkim oblubieniec się spóźnił, a potem potępił panny w kłopocie... Gdzie podziała się konsekwencja? Alegoryczna tradycja interpretacyjna uczyniłaby z oblubieńca przedstawiciela niesprawiedliwości społecznej, postać arbitralnie boską, a tym samym zepsułaby Ewangelię. Dziewice, które nazwano nierozsądnymi, miały odpowiednią ilość oleju, ufały oblubieńcowi, wierzyły, że przybędzie na czas, a jednak przybył późno, olej się skończył i panny zostały oszukane. Panny roztropne z kolei mu nie ufały, dlatego zabrały dodatkowy olej i to one go oszukały (w tym czasie pan młody zwykle organizujący imprezę z przyjaciółmi spóźniał się). Tak więc porównywanie Jezusa do tego typu oblubieńca jest ryzykowne i dwuznaczne, jeśli nie wydobędziemy z tej historii interpretacji ezoterycznej.


DZIEWICTWO DUSZY

Dobrze znana jest praktyka fizycznego dziewictwa, prawdziwa fiksacja mentalna, chorobliwa, ktòra stworzyła tabu w wielu kulturach i tradycjach, aż do granic nieprawdopodobieństwa, a nawet absurdu. Jeśli uważamy fizyczne dziewictwo za symbol czystości, od samego początku nadajemy mu w ten sposòb konotacji czysto seksualnej i dlatego dewiacyjnej, neurotycznej: więc nie-dziewice są nieczyste a seks brudny (nic bardziej pokrętnego). Wszystko to sprawia, że ​​nasza natura jest niezrównoważona. Seks jest wpisany w ludzką naturę, jest częścią ludzkiej ewolucji, więc przesadą jest ograniczanie tego symbolu tylko do sfery fizycznej i ciała. Człowiek może być dziewicą fizycznie, ale wewnątrz może być zdradziecki, perfidny, zepsuty i vice versa. Błona dziewicza nie jest zamknięciem organizmu, ale otwarciem umysłu. Jest darem pełni fizycznej, która przelewa się w pełnię wewnętrznej sytości (jeżeli jest to tylko dziewictwo fizyczne, mamy do czynienia raczej z nieumiejętnością niż z wtajemniczeniem w doświadczenie) i wtedy prawdziwe dziewictwo nigdy nie zostaje utracone, jest dane, to integralność duszy, która kiedyś osiągnęła swoją pełnię i nie jest już przyciągana przez żadne zło, więc nie ulega zepsuciu. Mòwimy tutaj o czystości osiągniętej po wielu błędach, niepowodzeniach, trudach, na której to drodze osiąga się wewnętrzne dziewictwo, a raz zdobyte nigdy nie zostaje ono utracone - raczej wzrasta.
Znak dziewicy symbolizuje w ten sposób koniec inwolucji ducha w materię, jest jednocześnie zakończeniem i początkiem. Zakończenie cyklu wegetatywnego, koniec lata jest także erą upraw, ziemia produkująca wyczerpała wszystkie swoje zasoby. Jest teraz zmęczona, sterylna. Ale to także Dziewicza Ziemia, gotowa na przyjęcie nowego nasienia. Tak więc dziewicza dusza nie jest tą, która pozbawiona jest doświadczenia, a wręcz odwrotnie: utworzyły ją tysiące błędów, liczne podróże tu i tam; jest pełna ran. Jest przejściem świadomości w jej pustce do pełni ducha. Po raz kolejny Egipt dostarcza nam klucza. Astrologiczny ideogram znaku Dziewicy przypomina literę M, czyli reprezentuje surowiec, materię pierwszą. W egipskich hieroglifach litera ta jest reprezentowany przez sowę, słusznie przejętą jako symbol przez tradycję grecką. Sowa jest symbolem mądrego, boskiego spojrzenia, które przenika ciemności, czyli nieświadomość i niewiedzę; jest światłem rozumu, prawdą rzeczy, Materii.
Reasumując, dziewicze dusze nie są naiwne i niedoświadczone. Ich moc wynika z penetracji duchowej, z nowego spojrzenia na świat, ktòre wychwytuje rzeczywistość wymykającą się innym.


KRÓLESTWO NIEBIESKIE, 
GDZIE SIĘ ZNAJDUJE?

Królestwo niebieskie nie jest konkretnym, fizycznym miejscem, ale stanem umysłu. Nie jest ukryte za jakąś odległą galaktyką. Jezus powiedział, że znajduje się w nas, więc nie jest to królestwo polityczne, ani siła społeczna; jest nim wewnętrzny podbój: kiedy jesteśmy panem samego siebie, kiedy nasza świadomość osiąga pełnię siebie, kiedy nasze namiętności i uczucia jak poddani podążają za naszą wolą, wòwczas posiadamy wszystkie nasze możliwości, cały nasz potencjał, kontrolujemy wszystkie nasze demony, wygrywamy ze wszystkimi naszymi wadami i słabościami, trzymamy na wodzy wszystkie nasze ułomności, wiemy, jak wypełnić naszą psychiczną pustkę. I tak, jak powiedział Jezus, Bóg objawia się w nas, mieszka w nas, a my odkrywamy wymiar boskości.


W POSZUKIWANIU SENSU EGZYSTENCJI

Ta przypowieść jest osnuta w znak Panny, jak wspomnieliśmy wcześniej symbol pełności, duchowych poszukiwań, oczekiwania: "...dziesięć panien, które wziąwszy swoje lampy, pójdą na spotkanie z oblubieńcem". Dusza w naszym wnętrzu chodzi w ciemnościach, w nocy istnienia; jest symbolem ziemskiej niepewności i prawdziwego życia, którego należy poszukiwać z Lampą, jak Diogenes, który szukał człowieka ze światłem w dłoni... Lampa przyjmuje znaczenie wewnętrznego "oświecenia", które jest konieczne, by podążać ścieżką tak trudną jak ziemska egzystencja. Płomień Lampy musi być podtrzymywany, a jedyną rzeczą, która podtrzymuje światło życia, jest miłość. Wchodzą więc w grę tak zwane trzy cnoty teologiczne: ciemność lub noc wiary, nadzieja lampy, która rozświetla ciemności oraz olej miłości. Ale dlaczego panien jest aż dziesięć?


DLACZEGO 10 PANIEN?

Starożytni często używali cyfr jako symboli i były one kluczami lektury, które z biegiem czasu zostały utracone. Nie możemy wziąć numeru 10 dosłownie, jak gdyby panien było faktycznie tylko 10, jak nie możemy myśleć, że mądre kobiety nie mogą pomóc głupszym od siebie ofiarując im swą miłość i nadzieję (brakujący olej). Doprowadziłoby to nas do konkluzji, że Bóg powinien odtrącić ròwnież te panny, ktòre nie chciały podzielić się swoją mocą (olejem) z czystego egoizmu. Olej do lampy jest więc czymś bardzo osobistym, tak intymnym, że nie można dawać go innym. Należy rozumieć go jako coś wewnętrznego, związek z samym sobą (z naszym boskim potencjałem), związek między dobrem a złem w nas: panny roztropne i panny nieroztropne.
Liczba 10 jest symbolem doskonałości, ponieważ łączy w nową jedność wszystkie zasady wyrażone w liczbach od jednego do dziewięciu. Ten symbolizm sugeruje hipotezę, że dekada reprezentuje relatywną doskonałość względem okrągłej czasoprzestrzeni, czyli boską immanencję. Dziesiątka wskazuje na zmianę, która pozwala inicjowanym na ewolucję, wzrost i postęp duchowy. Posiadamy w sobie 10 zmysłów (5 zewnętrznych i 5 wewnętrznych), 10 mamy palcòw u rąk i 10 u stòp. Dziesięć panien symbolizuje działanie ducha poprzez ciało i na odwrót.


NIE WYSTARCZY BYĆ DZIEWCĄ, 
JEŚLI NIE EMANUJE Z NIEJ PASJA

Przyjrzyjmy się zachowaniu tych 10 panien... „Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły ze sobą oliwy.” Okazuje się, że nie wystarczy być dziewicami; nie wystarczy deklaracja, że jesteśmy wierzący lub duchowi, bo to konsekwencja zachowania czyni różnicę. Panny nierozsądne też miały lampy, ale bezużyteczne, bez oliwy - symbol ludzi, którzy mają duszę, serce, ducha i mózg, ale puste, bez świadomości, bez zasad, bez transcendentalnych namiętności. Nie zajdą daleko, ponieważ „gdy się pan młody spóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły”. Sen to odrętwienie życia z jego nieuniknioną ciężkością, ludzką słabością, egzystencjalną niepewnością, która opada na wszystkich ludzi. I właśnie w tym momencie widzimy różnicę między tym, kto ma charakter, osobowość, ducha, a tym, kto jest prostym charakterem, owcami wśród mas, powierzchownymi i materialistycznymi.


10 ZMYSŁòW KARMIĄCYCH DZIEWICĘ DUSZY 

Dusza ludzka jest esencją, która działa poprzez swoje 2 siły: zrozumienie i wolę (powszechnie zwane głową i sercem). Pierwsza prowadzi do poznania, a druga do miłości wraz ze świadomością. Moce te uczą się rzeczywistości za pomocą 10 zmysłów: 5 zewnętrznych (wzrok, dotyk, węch, słuch i smak) i 5 wewnętrznych (wyobraźnia, zdrowy rozsądek, poznanie, pamięć i rozumowanie). Panny roztropne to te, które odżywiają się olejem lub duchową esencją: są to zmysły, które płoną nowym światłem, duszą. Ponieważ pan młody się spóźnił, wszyscy zasnęli. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!”. Oblubieniec jest światem duchowym (Duchem Świętym).
Ludzkość „zasypia” w życiu, w świecie fizycznym. Jeśli nie karmimy naszych zmysłów prawdziwymi rzeczami, mądrą lekturą, medytacją, refleksją, samopoznaniem, mądrymi przyjaźniami itp… to w momencie wezwania (często nuda, rozpacz, ból, śmierć itp., czyli wezwanie do wieczności, duszy, życia pozagrobowego) widzimy „głupią” ludzkość, która traci możliwość bycia świadomym: lampy (ciało fizyczne) gasną; ciało fizyczne rozpada się a dusza wewnętrzna zamyka się, jeśli nie dajemy jej zmysłom głębokiego pokarmu duchowego i staje się niezdolna do utrzymania przebudzonego sumienia. Nasza głupota poprosi o czas (olej) na wędrówkę, odwrócenie uwagi, ucieczkę od siebie - oto nierozsądne dziewice, które chciałyby od nas tego, co najlepsze, ale przebudzona dusza, płonąca prawdą, nie zważa na ten materialistyczny pęd i namiętności ciała, nie marnuje oleju, czasu, poświęcenia. Pamiętajmy: jeśli będziemy żyć tylko powierzchownie, będziemy ludźmi używającymi tylko zewnętrznych zmysłów (jak zwierzęta), będziemy tylko cielesnymi, powierzchownymi głupcami. Nakarmy wewnętrzne zmysły, a zabiorą nas o wiele dalej.


OLIWA DUCHA

Panny nierozsądne pośrodku ciemności przekonały się, że nie mają oliwy do lamp. Nierozsądne powiedziały do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Ale roztropne odpowiedziały: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!”. Należy pamiętać, że oliwa symbolizuje jednocześnie element izolujący, ograniczający, uodparniający, osłaniający i wodoodporny. To nie przypadek, że ludzie uzależnieni od ducha są odizolowani, jak oliwa nie mieszają się z tłumem: mogą pomóc, dać poradę, ale nigdy nie oddadzą swego życia, całego swego czasu na zmarnowanie bezużyteczną paplaniną, daremnymi zabawami, efemeryczną rozrywką. Powiedzą, by kupić ten fałszywy olej w ziemskich rozrywkach: „Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!”; kupcie sobie fałszywe szczęście i fałszywy spokój, które oferuje materialistyczny konsumpcjonizm.
Z tego punktu widzenia mędrcy naprawdę wydają się samolubni i są źle widziani z ich zamknięciem, hermetyzmem, wyobcowaniem, ale z drugiej strony jest to wymiar, o który świat się nie troszczy. A my wciąż mamy do czynienia ze światem, dlatego część nas pozostaje nierozsądna (jak nasze nieroztropne dziewice). Oliwa się pali i jest to najtrudniejsza część życia w duchu; jest pochłanianiem siebie, widzeniem, że świat idzie w przeciwnym kierunku. Czasami wydaje się, że jest się w błędzie nie dbając o panny nierozsądne, wydaje się to arogancją. Jest to poświęcenie, ktòre trzeba ponieść,  poświęcenie złożone z opinii, aprobaty i zrozumienia innych ludzi.


ŚWIATŁO WSCHODZI, PONIEWAŻ WSZYSTKO JEST W CIEMNOŚCI

Wydawałoby się, że przybycie Oblubieńca jest czymś pięknym i ekscytującym, ale w życiu realnym jest to straszna chwila. Oblubieniec jest prawdą, światłem, chwilą uświadomienia sobie porażki, rozczarowania, straty czasu. Przychodzi do nas światło świadomości, której większość z nas się boi. Oto dlaczego powierzchowna część nas wędruje na jego spotkanie jak panny nierozsądne: „Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto.” Poszły kupić oliwę nie dla niego, ale dla siebie i dlatego go nie widziały, kiedy się pojawił. Mówi się, że życie jest cudowną rzeczą, która zdarza się, kiedy jesteśmy zajęci robieniem czegoś innego i nie zauważamy go, dopóki go nie stracimy. Kto przyjmuje te chwile z otwartym sercem, otrzymuje światło (oblubieniec) i wchodzi w inny wymiar. Nie dziwmy się więc, jeśli ludzie ci zamykają się potem na powszechne zainteresowania, drzwi ich serca pozostają zamknięte na świat, na głupotę; świat duchowy może wydawać się snobistyczny, ale jest tak tylko w oczach tych na zewnątrz, którzy nie rozumieją, czym żyje się w środku i dlatego mówią "Panie, Panie, otwòrz nam" zamiast „wyjdź do nas”. I dlatego on odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam, nie znam was”.
Jest taka część nas, która puka do drzwi zrozumienia, medytacji, modlitwy, empatii i czuje, że w środku nic się nie otwiera. Nie ma tam harmonii, nie ma rezonansu. Oto głos, który nas nie rozpoznaje, bo nie jesteśmy jeszcze sobą...


TA CZĘŚĆ W NAS, KTÓRĄ NAJMNIEJ ZNAMY

Czytając tę ​​przypowieść, na pierwszy rzut oka Oblubieniec wydaje się osobą zepsutą, kapryśną, niemal okrutną: były dziewicami, chciały zaślubin, ok, popełniły błąd, ale też chciały błąd naprawić. Kosztowało je to trochę zwłoki i gdy stanęły wreszcie gotowe u drzwi, on im nie otworzył. Wszystko to staje się zrozumiałe, jeśli zinterpretujemy Oblubieńca jako sumienie, a panny nierozsądne jako tę nieświadomą część w nas, która raz ukazana na powierzchni (opóźnienie) i w świetle (z zakupioną oliwą bólu, niepokoju, niepowodzenia itd.) okazują się tym, czego w nas NIE CHCEMY, tą częścią nas samych, którą decydujemy się pozostawić poza naszym zasięgiem i zgodą. Jest ona u drzwi sumienia; tyle przywar, tyle fatalnych skłonności charakteru, tyle wad, tyle urazów, ale my ich nie karmimy, nie pozwala się im na ucztę naszego rozumu (pana młodego) ani radość z naszych pasji (ślub). Pozostają na zewnątrz, ale już nie w ciemności (podświadomość), gdyż mają wreszcie dostatek zakupionej oliwy: oliwy dyscypliny i czujności.


DZIEWICTWO I OŚWIECENIE

Z tego, co zostało powiedziane o tej przypowieści, bardzo dobrze widać, że dziewictwo jest stanem lub usposobieniem duszy, nie jest fizyczną częścią kobiecej waginy, jest symbolem. To ta pełnia i integralność świadomości pozwala nam wejść w jedność (lub małżeństwo) z naszą psychiczną boskością (Oblubieńcem), czyli oświeceniem, stąd dziewica staje się w sobie lampą, ucztą, przyjęciem. Dziewictwo duchowe nie jest tracone tak jak fizyczne, ale nabywa się je w miarę postępu w głębi duszy ludzkiej, ponieważ uzyskuje się integralność, pełną wizję siebie i otaczającego nas świata (włącznie z częścią nierozsądną, dziewicami nierozsądnymi, która są w ciemności, są naszym Cieniem).

PS: To samo dotyczy dziewictwa Maryi, Matki Jezusa: jest to symbol, więc przestańmy być duchowymi "ginekologami"...


Dlaczego mężczyźni wolą dziewice? 
Bo mężczyźni nie lubią krytyki i czują się bezpieczniej z niepewnymi kobietami. 
Ale z drugiej strony, szczerze mówiąc, akceptujemy, że dziewictwo na szczęście zostało obecnie przezwyciężone, więc zapytujmy siebie raczej z kim straciliśmy wrażliwość, strach i głupotę?


Przemawianie za dziewictwem
byłoby obwinianiem twojej matki.

❤ William Shakespeare ❤







 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz